Śląskie wesele poprzedzone było wieloma zwyczajami. Najczęściej młodzi nie poznawali się sami, jak to bywa dzisiaj. Wielką rolę odgrywały tak zwane swatki, które zajmowały się kojarzeniem par. Gdy już sukces został osiągnięty, przyszły zięć udawał się do rodziców panny, aby poprosić i jej rękę. Nie przynosił zaręczynowego pierścionka.

Zdjęcie znalezione na stronie Pixabay.com
Musiał jednak mieć ze sobą butelkę alkoholu. To rodzice podejmowali ostateczną decyzję. Wesele musiało być zawsze wystawne. Nawet ci, którym często doskwierała bieda, zaciskali pasa, byleby tylko móc ugościć weselników. Charakterystyczne były również przyśpiewki, śpiewane zarówno przed uroczystością, jak i w trakcie zabawy.
Pierwszy taniec, jak to bywa i dziś, zarezerwowany był dla młodej pary. Przed młodą panią stało wielkie zadanie. Musiała ona bowiem zatańczyć z każdym przybyłym gościem. O północy odbywały się tradycyjne oczepiny, podczas których ścinano świeżo upieczonej mężatce warkocz. Długie włosy, najczęściej splecione w warkocz, były zarezerwowane tylko dla panien.